środa, 26 sierpnia 2015

Piosenka #4

Jestem już spakowana. Nie było tak ciężko jak podejrzewałam. Miki już wszystko załatwił. Tak jak obiecał. Już za kilka godzin będę siedzieć w samolocie. Wreszcie zobaczę Londyn. Moje marzenie się spełni.

Jesteśmy już w samolocie. Jest tu niesamowicie. Nie sądziłam, że będę, aż takie luksusy. Ale w końcu to samolot 1D. Czego mogłam się spodziewać.
Miki zapoznał mnie z Paul'em, managerem chłopaków. Naprawdę spoko gość.
-To mówisz, że lubisz 1D?- Paul powiedział, że skoro jestem w tym samolocie musi wiedzieć o mnie jak najwięcej. Wiedziecie, że tego nie lubię...
-Tak.- zazwyczaj to mówiłam. On zadawał pytania, a ja krótkie odpowiedzi.
-Czemu?- o teraz będę musiała powiedzieć coś więcej.
-Krótko mówiąc- a jak inaczej- miałam depresję, a oni mnie z niej wyciągnęli- uśmiechnęłam się
-No dobrze- powiedział zmieszany. Nikt nie lubi o tym słuchać. Nikt nie lubi o tym mówić.
Nagle z głośników zaczęło lecieć Midnight Memories. Nie wytrzymałam i zaczęłam śpiewać najgłośniej jak umiem. Dzięki towarzystwu Micheal'a przestałam wstydzić się śpiewać. Boże ja znam go tylko 2 dni, a tyle zmienił.
-Proszę, nie! Całą noc nie spałem.- Miki ma problem
Paul tylko się uśmiechnął i wziął do ręki gazetę. Śpiewało się wyśmienicie. A z jękami Miki'ego było jeszcze lepiej.
Kiedy piosenka się skończyła nasz samolot zaczął spadać!? Spadaliśmy w dól! O boże! Wiedziałam, że tak to się skończy! Nigdy nie spełnię swoich marzeń! Nigdy się nie zakocham!
Wszyscy krzyczeli, a ja razem z nimi. Boże, proszę, niech to się tak nie kończy.
I jakby na moją prośbę samolot znów zaczął się wznosić. Boże, dziękuję!
-Hahahaha! Ale was wystraszyłem!- usłyszeliśmy głos pilota. Co za!! Tak mnie wystraszyć! Ja chcę więcej!
-To było super!!- krzyczałam w kółko- Możemy jeszcze raz?- spytałam się Paula
-Nie! Proszę, nie!
-Nie ciebie się pytam!
-Rób se tam co chcesz. Steve to najlepszy pitol jakiego znam.
-Dziękuję!- krzyknęłam i pobiegłam do rzekomego Stevie'a.
Niechcący kopnęłam Mika, ale to nie moja wina, że ma tak rozłożone to swoje nogi!
Szybko go przeprosiłam i dalej biegłam.
-A ty gdzie się wybierasz?- zza rogu wyszedł jakiś chłopak.
Był ubrany na czarno. Spodnie, bluzka, czapka. Miał nawet okulary.
-Do pilota- odpowiedziałam zła. Co go to obchodzi!?- Przepuść mnie.
-Nie ma mowy.
-Dlaczego?!
-Bo tak mówię!
Od kiedy koleś, którego widzę pierwszy raz w życiu zamierza mi mówić co mogę, a co nie?!
Wkurzona jakimś cudem go ominęłam. Już go nie lubię.
Byłam już przed drzwiami, kiedy znowu ktoś mi przeszkodził. A raczej przeszkodzili. Kolejna dwójka kolesi ubrana na czarno.
-Nie możesz tam wchodzić.
Dlaczego ja!? Bardziej upierdliwych kolesi jeszcze nie spotkałam. Co oni mają z tym nie pozwalaniem?
-A to niby dlaczego?
-Bo tak mówimy- uśmiechnął się jeden
Zaraz zetrę mu ten uśmieszek z twarzy! To w cale nie jest wytłumaczenie!
-Przepuśćcie mnie- staram się być spokojna
-Nie słyszałaś co ci powiedział? Nie wejdziesz tam.
No i proszę państwa nie wytrzymałam! Normalnie jak jakieś dresy z bloków. Zapewne na twarzy zrobiłam się czerwona, bo zaczęli się śmiać. Odwróciłam się i wracałam na swoje stare miejsce. Kiedy mijałam tego pierwszego wysłałam znienawidzone spojrzenie, ale on tylko zaczął się śmiać. Strasznie dużo się teraz śmieją. Szkoda, że ja nie.
-Paul! Ci ludzie nie pozwalają mi wejść do pilota!!
-Skoro ci nie pozwalają to mają swoje powody.- On też przeciwko mnie!?
-Miki?
-Ja się cieszę.- na dowód zaczął się szczerzyć
Nie mam siły na nich. Jakoś to załatwię, ale wpierw muszę do toalety. Zaraz wrócę i wszystkim koście powyłamuję!
___________________________________________________

Ehhh... potworność! Wena nie chciała się ostatnio pojawić. Na szczęście Little Black Dress ją przywołała xD. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam :/

#Mrs.Horan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz